To dziesiąty tom poetycki księdza Jerzego Szymika, poety teologa.
Jest to książka niezwykła: głęboko osobista i przejmująca, w niepowtarzalny sposób łącząca lirykę i świadectwo.
Autor z upodobaniem cytuje Ratzingera:
„Sztuka jest czymś elementarnym. Sam rozum, w tej postaci, która przejawia się w nauce, nie może stanowić pełnej odpowiedzi człowieka na rzeczywistość i nie potrafi oddać tego wszystkiego, co człowiek może, chce i musi wyrażać. Myślę, że to Bóg tchnął sztukę w ludzkie dusze. Sztuka – obok nauki – jest najwyższym darem, jaki człowiek otrzymał od Boga”.
O losie księdza pisze z czułością, siłą i drżeniem:
Idziemy za Nim.
Całymi latami oglądaliśmy jedynie Jego plecy.
Ale teraz, pod wieczór,
coraz częściej zdaje się odwracać głowę
jakby nas liczył,
jakby pytał, czy nadal może na nas liczyć,
jakby liczył dni, kiedy ujrzymy Go twarzą w twarz, jakim jest.
Póki co, pocę się
jakbym krwawił
I, jak zawsze u Szymika, sporo tu wierszy o tym, co nas obchodzi najbardziej: o miłości, o cierpieniu. I o tym, że wierzyć jest w życiu możliwe i godne.